Jak to się zaczęło
Nazywam się Sytske Lohof-Venema. Ukończyłam studia z zakresu fizjoterapii ogólnej w 1993 roku, z zakresu fizjoterapii dna miednicy w 2007 roku, a w 2013 roku uzyskałam tytuł magistra fizjoterapii dna miednicy. W swojej pracy jako fizjoterapeutka dna miednicy często manualnie leczę punkty spustowe. Często zauważałam, że moje palce są bardzo obolałe po tych zabiegach i zastanawiałam się, czy istnieje coś, co mogłoby mi pomóc. Suche igłowanie jest oczywiście już dostępne, co jest fantastyczną metodą leczenia punktów spustowych, ale szukałam czegoś, co:
- nie jest inwazyjny
- może być również stosowany przez kobiety w ciąży i dzieci
- może leczyć obszary, których nie można leczyć suchym igłowaniem
Cel i rozwój
Nie mogłem znaleźć takiego urządzenia w fizjoterapii. Dlatego poświęciłem pięć lat na opracowanie własnego urządzenia do pomiaru punktów spustowych. Stworzenie Sylo-pena było ogromnym wyzwaniem, ponieważ wymagało ono wielu czynników: higieniczności, ergonomii i trwałości. Z pomocą wielu osób wokół mnie w końcu mi się udało i w rezultacie mamy teraz fantastyczny produkt. Jest on dostępny na rynku od listopada 2019 roku: Sylo-pen.
Celem Sylo-pena jest zmniejszenie obciążenia fizycznego fizjoterapeutów podczas pracy. Podczas jego rozwoju i pracy z pierwszymi prototypami odkryłem, że wielu pacjentów bardzo lubi ten zabieg i chciałoby podobnego urządzenia, aby mogli sami się nim zająć. To była dla mnie dodatkowa motywacja do dalszego rozwoju.
Zaoszczędziłem pieniądze dzięki kursom NIMOC (Nieinwazyjnej Mobilizacji Kości Guzowej), które prowadzę. Ten kurs jest przeznaczony dla fizjoterapeutów dna miednicy i fizjoterapeutów ogólnych, którzy chcą zmobilizować kość guziczną. Jest on stosowany w przypadku problemów z kością guziczną, miednicą i plecami, a także w przypadku problemów z oddawaniem moczu, defekacją lub bólem podczas stosunku.
Wizja
Idealnie byłoby, gdyby wielu kolegów korzystało z pióra Sylo. To również odciążyłoby ich palce. Może nabiorą takiego entuzjazmu jak ja! Moi koledzy i ja z pewnością nie chcielibyśmy pracować ani jednego dnia bez pióra Sylo. Chciałabym, żeby, gdyby to było opłacalne, móc pojechać do „biednych” krajów z ośrodkami zdrowia położnictwa, na przykład w Afryce. Chciałabym tam zostać około trzech tygodni, aby uczyć położne procedury NIMOC i dodatkowo szkolić je w zakresie używania pióra Sylo do leczenia mięśni. Oczywiście chciałabym zostawić tam kilka piór Sylo, aby mogły udać się w różne miejsca i pomagać ludziom, którzy inaczej nie mieliby możliwości otrzymania pomocy.
Czy to nastąpi wkrótce, czy potrwa dłużej, czy zrobię to ja, czy ktoś inny – nie wiem. Ale wierzę, że tak się stanie!
Aktualizacja
W maju 2024 roku pojechałam do Limpopo w RPA, gdzie pomagałam w prowadzeniu pierwszego roku szkolenia z fizjoterapii dna miednicy. Dwudziestu fizjoterapeutów rozpoczęło pracę w Polokwane. To było fantastyczne, jak pod koniec tygodnia dwudziestu fizjoterapeutów z całego regionu Limpopo, którzy nie mieli pojęcia o fizjoterapii dna miednicy, zastanawiało się, jak leczyć kobiety w ich kraju z wypadaniem narządów płciowych i nietrzymaniem moczu. Dyskutowali również o tym, jak dotrzeć do tych kobiet na obszarach wiejskich. Jaką to radość móc pracować z tymi ludźmi, razem z uroginekologiem ze szpitala w Limpopo i we współpracy z Uniwersytetem w Johannesburgu.

